Piękne świadectwo uzdrowienia

0
2316

Szczęść Boże… Pragnę podzielić się z Wami działaniem Pana Boga w moim życiu. Od wielu lat miałem chorobę oczu. Wiązało się to z koniecznością kilku operacji chirurgicznych.

W 2008 roku zachorowałem na jaskrę. W dniu 27 grudnia 2017 r. miałem wyznaczony termin operacji prawego oka w Klinice Okulistycznej na oddziele Jaskry. Wykonano mi tam operację wycięcia pęcherzyka i założenie szwów spojówkowo-twardówkowatych. Po wyjściu z kliniki wyznaczono mi termin badań kontrolnych na 5 stycznia 2018 r . W czasie tych badań kontrolnych wykryto przeciek w oku i po konsultacjach lekarskich podjęta została decyzja, pokrycia oka prawego łatką biologiczną od dawcy. Wyznaczono mi kolejną operację dziesięć dni później czyli na 15 stycznia.

Po przybyciu tego dnia na oddział okazało się że klinika nie otrzymała zgody na pobranie z banku dawców dla mnie owej biologicznej łatki.

Od 27 grudnia 2017 roku przebywałem na zwolnieniu lekarskim. Ponieważ prowadzę działalność gospodarczą – warsztat samochodowy, to przebywanie na zwolnieniu nie jest dla mnie ani korzystne ani opłacalne. Klienci odchodzą i nikt nie będzie czekał miesiąc lub dłużej na wykonanie naprawy samochodu. Od wielu lat jestem we wspólnocie Domowego Kościoła. Zasady Domowego Kościoła, które staram się autentycznie realizować w życiu, modlitwa osobista jak i modlitwa naszego kręgu oraz innych osób sprawiały, że odczuwałem wewnętrzny spokój. Starałem się nie narzekać i nie mieć pretensji do Pana Boga za moją chorobę, ale pojawiały się myśli: co dalej? Jak to się poukłada? Z czego będę żył?

Ponieważ będąc na zwolnieniu miałem więcej czasu na modlitwę, wczytywanie się i rozważanie Słowa Bożego, książek o treści duchowej, to stawały się one dla mnie drogowskazami do wewnętrznej przemiany. Czas oczekiwania na operację był z jednej strony bardzo trudny, ale też owocny.

W dniu 5 lutego udałem się na zabieg do kliniki okulistycznej. Następnego dnia została przeprowadzona operacja pokrycia prawego oka tą łatką biologiczną od dawcy, którą udało się już pobrać. Dzień później wyszedłem do domu i wyznaczono mi termin badań kontrolnych na 14 lutego. Po przyjściu na kontrolne badanie do poradni jaskrowej i konsultacjach lekarskich okazało się, że przeszczep nie trzyma się. Szwy założone podczas operacji poluzowały się. Lekarze podjęli natychmiastową decyzję o wymianie szwów. Ten dzień to była środa popielcowa. Przyjąłem to jako ofiarę na wejście w Wielki Post.

Znowu zostałem wypisany do domu i wyznaczono mi termin badań kontrolnych za tydzień.

Dwa dni po wyjściu ze szpitala, wychodząc energicznie z warsztatu – po trudnej rozmowie z synem, który zastępował mnie w warsztacie, złapałem nie kontrolowany poślizg, upadłem, uderzając lewą stroną twarzy o posadzkę. Trzy dni później dostałem silnego bólu i łzawienia w prawym oku. Mimo nalegania żony i rodziny oraz sąsiada nie wyraziłem zgody, aby jechać do kliniki okulistycznej. Postanowiłem, że zakleję oko, żeby nie pracowało, co rzeczywiście spowodowało zmniejszenie bólu i łzawienie. Dopiero następnego dnia pojechałem do kliniki. To był wtorek 20 lutego. Po badaniach, Pani doktor Jarecka w przychodni jaskry podjęła decyzję natychmiastowego usunięcia przeszczepu i szwów, które miałem ostatnio zakładane. To spowodowało ustąpienie bólu i łzawienia. Pani dr poinformowała mnie jednocześnie, że bez konsultacji z prof. Żarnowskim nie podejmie decyzji dalszego toku leczenia pooperacyjnego w celu zlikwidowania przecieku w oku. Termin tej konsultacji miałem wyznaczony na 22 lutego. Wróciłem więc do domu i opowiedziałem o wszystkim mojej żonie Ewie.

W tym czasie Siostry Kanoniczki Ducha Świętego, wielu kapłanów i osoby ze wspólnot Domowego Kościoła modliły się za mnie. Przyjąłem też sakrament Namaszczenia Chorych.

W dniu 22 lutego pojechałem do przychodni szpitalnej na badania, które miały określić dalszy tok leczenia, aby wyeliminować zaistniały przeciek. Czekając na badania byłem spokojny i oddałem się Panu Bogu. Niech będzie Jego wola, a nie moja. To On ma dla mnie najlepszy plan.

Zostałem poproszony do gabinetu. Pani doktor, która rozpoczęła badanie stwierdziła, że nic niepokojącego nie widzi w moim oku. Przekazałem, że pani doktor Jarecka wraz z panem profesorem mają podjąć decyzję odnośnie występującego przecieku.

Poproszono więc do gabinetu dr Jarecką. Nagle pojawił się na jej twarzy uśmiech i słowa: to jest cud. Następnie do badania przystąpił prof. Żarnowski. Po badaniu, przekazuje mi informację, że wszystko wróciło do normy, przeciek się wycofał i mogę od razu wracać do pracy.

Moja radość była wprost niewyobrażalna. Pan Bóg jest i działa. Tu i teraz. Jego istnienie i moc nie jest fikcją ani historią. Trzy operacje, dwa szybkie zabiegi, potłuczenie, a na koniec jakby się nic nie stało. Pan Bóg mnie przygotowywał do tej radości.

Dzielę się tym świadectwem trwania przy Panu Bogu i nim wyrażam Jemu moją wdzięczność. Dziękuję wszystkim osobom za modlitwę i wstawiennictwo za mnie. Otaczam swoją codzienną modlitwą wszystkich, którzy byli ze mną na różne sposoby w tym trudnym dla mnie czasie.

Janusz

Poniżej dołączam opis od Pani Doktor:
Dzień dobry,
Po operacji przeciwjaskrowej utrzymywało się u Pana niskie ciśnienie wewnątrz gałkowe. W celu jego podwyższenia założono dwukrotnie szwy kompresyjne. Potem pojawił się przeciek w obrębie pęcherzyka, który próbowaliśmy zatrzymać stosując łatkę biologiczną, ale bez skutku. Obsuniętą łatkę odcięłam we wtorek i po obserwacji, że przeciek nadal się utrzymuje, zaplanowaliśmy kolejny zabieg uszczelniający w czwartek. Przed zabiegiem miał Pan być skonsultowany przez profesora w celu wybrania optymalnej strategii operacyjnej. Ku naszemu zdziwieniu przy badaniu w czwartek okazało się, że przeciek wycofał się i nie jest potrzebna kolejna interwencja.
Pozdrawiam,
Ewa Jarecka