Diakonia Społeczna zaprasza do dzielenia się swoimi przemyśleniami oraz do polemiki.

Niniejszy tekst jest próbą wywołania  ożywienia  i zachęcenia do dyskusji w czasie trudnym, czasami smutnym i przeraźliwym, ale nie beznadziejnym!

 „Dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei. To nas wyróżnia”(św. JPII)

Przyszło nam  żyć w czasach rewolucji obyczajowej, konfrontacji cywilizacji życia z cywilizacją śmierci. Przygotowania trwały długo, dziesięciolecia: bajki dla dzieci, zabawki, gry komputerowe, horrory, zwłaszcza o demonach, muzyka satanistyczna,  odejście sztuki i kultury od pokazywania piękna, dobra i prawdy,  wszechobecna pornografia,  seksualizacja dzieci i młodzieży, ucieczka od wszelkich obowiązków, zamykanie się w świecie  portali społecznościowych, wprowadzenie  progresywnej nowomowy  i cyniczna zmiana znaczenia wielu słów i pojęć.  A wszystko to po to, aby zredukować naturę człowieka do prostych instynktów i zachcianek, ośmieszyć moralność i heroizm, zachęcić do hedonizmu i wulgarnego wizerunku, tandetnej asertywności i całkowitego braku odpowiedzialności.  Zanik poczucia wstydu, zakłamanie, manipulacja prawdą i wszechobecny relatywizm moralny „wyhodował” ludzi, którzy szczycą się swoją bezwstydnością i barbarzyńskim sposobem myślenia.

Za ostro? Nazywajmy rzeczy po imieniu!

Stajemy dzisiaj zdumieni i przerażeni wobec zaangażowania części młodzieży, rodziców i nauczycieli w tzw. strajku kobiet – protestach-zamieszkach! Porażeni barbarzyństwem, wulgarnością i bezbożnością zachowań oraz niedojrzałością uczniów, studentów, nauczycieli akademickich, lekarzy,  prawników, ludzi kultury, przedstawicieli mediów oraz parlamentarzystów – dających przyzwolenie na przemoc i nienawiść.

„Dym w kościołach”, „ to jest wojna”, „piekło kobiet”, „aborcja jest ok.”- to tylko niektóre hasła z ulicy, jako „ostatnie ostrzeżenie dla katolików”, które towarzyszyły próbie obalenia rządu i wypowiedzenia otwartej wojny Kościołowi.

Czy, rzeczywiście zdajemy sobie sprawę, z wydarzeń, które rozgrywały się na naszych oczach?

Czy zdajemy sobie sprawę z kim i z czym mamy do czynienia?

Czy ta ateistyczna akcja nie jest jednak przez większość „ludzi dobrej woli” lekceważona?

Czy mamy świadomość, że wrogowie Kościoła w swoim szaleństwie ideologicznym, kierują się nienawiścią i prą do konfrontacji, do wywołania „wojny domowej”, czyli są gotowi na wszystko?

Czy może przyjmujemy postawę: „już po wszystkim”, „rozejdzie się po kościach”, „psy szczekają, karawana idzie dalej”?

A może ta próba zastraszenia ludzi wierzących, już dawno się udała?  Wrogowie Kościoła zaatakowali i opanowali świadomość wielu chrześcijan i progresywnych katolików i  teraz jest czas na siłowe przeprowadzenie rewolucji?

Dlatego, tak wiele osób, mówi o sobie, że są wierzący, a uczestniczyło w protestach albo je wspierało, a o aborcji nie ma jednoznacznego sądu? Powtarza lub posługuje się,  narracją  ateistów, aborcjonistów,  genderystów,  jawnych przeciwników wiary  w Boga  w Trójcy Jedynego? 

Czy ludzie określający siebie, jako „wierzący” potrzebują argumentów „za życiem”?

Czy  w przypadku aborcji można mówić o prawach kobiet? Czyli aborcja to nie to samo, co zabijanie dzieci nienarodzonych, ale „prawo kobiety”, gwarantujące jej „zdrowie i życie”?

Czy może być coś bardziej absurdalnego i barbarzyńskiego,  jak prawo do zabijania bezbronnego człowieka?

Czy  możemy mówić, że „szanujemy przekonania” naszych przeciwników, kiedy mówią, że chcą żyć po swojemu: bez zasad i refleksji, bez poświęceń i  wysiłku, bez odpowiedzialności, bo  „ dzieciobójstwo” jest ich prawem?

Czy wszyscy dostrzegamy nieład i zło: przerażające zachowania matek i ojców, którzy publicznie chwalą się, jeśli nie dokonaniem aborcji,  to popieraniem zabijania własnych dzieci?

Jakie postawy przybieramy w tych czasach  zamętu, kiedy źli ludzie się organizują i atakują? Kiedy agresywnie, wulgarnie i z nienawiścią do wszystkich demolują nasze życie społeczne, pozostając przy tym bezkarni?!

Czy dla dobrego samopoczucia dobrzy ludzie wolą „nie widzieć”, „nie słyszeć”, „przeczekać”. A może ich celem jest przede wszystkim, aby nie opuszczać  swojej „strefy komfortu”, bo po co się narażać ludziom, którzy nie mają żadnych skrupułów, nie uznają żadnych granic w dążeniu do celu i stosują przemoc każdego rodzaju, chociaż na ustach mają praworządność, miłość, tolerancję, brak dyskryminacji, wolność, itp.?

Po co się narażać na agresję, obelgi, ośmieszenie?

Nic nie robić? Nie stawiać oporu? Nie interweniować? Nie komentować?

„Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» ( J 18, 23)” .

Pan Jezus się bronił! Walczył słowem, przekazem, podejmował dyskusję. Po prostu był i mówił do ludzi.  Mówił twardo. Nazywał rzeczy po imieniu:  zło – złem, głupotę – głupotą.

Więc i my mamy nazywać brzydotę – brzydotą, a morderstwo nienarodzonego dziecka – zbrodnią.

„Aby  zło zatriumfowało, wystarczy, by  dobry człowiek  nic nie robił” (E. Burke)

Naszym zadaniem jest nie tylko wytrwać, ale jeszcze budować  z Panem Królestwo Boże na ziemi, bo chrześcijanin zaproszony jest do porządkowania i kształtowania świata, do obrony prawdy, dobra i piękna.

To wymaga od nas czujności i dojrzałości. To wymaga od nas męstwa!

Co ja zrobiłem/zrobiłam, co zrobię w tym czasie zamętu?

„Wiara, jeśli jest konsekwentna, tworzy fakty społeczne” – mówił ks. Franciszek Blachnicki. Był wychowawcą wolnych ludzi, czyli zdolnych do samodzielnego myślenia, do używania rozumu. Przygotowywał ludzi do brania odpowiedzialności i angażowania się w sprawy społeczne. Zachęcał do obecności chrześcijan w przestrzeni publicznej, w instytucjach społecznych, naukowych, politycznych.

 Ks. Franciszek Blachnicki zachęcał do drogi  „zwyciężania zła dobrem”: „ jeżeli kłamstwo jest złem, to trzeba je zwyciężać  dobrem, czyli Prawdą. Zdemaskowanie kłamstwa, nazywanie rzeczy po imieniu, dawanie świadectwa prawdzie – jest zawsze moralnym zwycięstwem, jest czynem wyzwolenia, zgodnie z obietnicą „Prawda was wyzwoli”.

 Prymas Tysiąclecia kazał szukać wyzwolenia tylko w Bogu: „Pamiętajcie, nowa Polska nie może być Polską bez dzieci Bożych! Polską niepłodnych lub mordujących nowe życie matek! Polską pijaków! Polską ludzi niewiary, bez miłości Bożej! Nie może być Ojczyzną ludzi bez wzajemnej czci jedni dla drugich, bez ducha ofiary i służby, bez umiejętności dzielenia się owocami pracy z tymi, którzy sami nie są w stanie zapracować na życie i utrzymanie.”

Bł. ks. Jerzy Popiełuszko zachęcał: „mamy modlić się, gdy inni przeklinają. Przebaczać, gdy inni nie potrafią”.

Św. Jan Paweł II tłumaczył: „Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Słucha on głosu sumienia, a nie siły i w ten sposób broni ubogich i pogardzanych”.

„Szukajcie tej prawdy tam, gdzie ona rzeczywiście się znajduje! Jeśli trzeba, bądźcie zdecydowani iść pod prąd obiegowych poglądów i rozpropagowanych haseł! Nie lękajcie się Miłości, która stawia człowiekowi wymagania”.

„Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym”(Św. JPII)

Co dzisiaj dla Ciebie oznacza wezwanie:

„brońcie krzyża!”?

Małgorzata Wisłocka-Czachór