Rekolekcje dla rodzin ORAR II st. w Księżomierzy, które odbyły się w dniach 20-24.02.2019 r. były bardzo owocne, czego dowodem są przesłane przez Mariolę i Andrzeja Łysiaków świadectwa uczestników.
Kolejny raz doświadczyliśmy, że to Bóg planuje nasze życie i jeśli Mu nie przeszkadzamy swoimi planami i pomysłami na życie ale dajemy się prowadzić, to możemy być świadkami Jego cudów i Jego wielkiej miłości do nas. Dla tego jednego warto – napisali w mailu Mariola i Andrzej.
W imieniu wszystkich czytających te świadectwa i ubogacających się nimi, serdecznie dziękujemy Marioli i Andrzejowi za ich przesłanie, a uczestnikom za otworzenie się przed nami i podzielenie się swoimi przeżyciami.
Paweł Kaniuk – Administrator strony
…Módlcie się o to, żeby tak Wam się chciało, jak Wam się nie chce…
Słowa Marioli, która wraz z mężem Andrzejem prowadziła rekolekcje ORAR II w Księżomierzy utkwiły nam bardzo w pamięci.
Jesteśmy animatorami kręgu po raz drugi. W naszych sercach już dawno zrodziła się chęć oraz potrzeba uczestnictwa i przeżycia takich rekolekcji. Kiedy tylko sytuacja w mojej pracy ustabilizowała się na tyle, abym mogła wziąć kilka dni urlopu, przystąpiliśmy do działania.
Mąż znalazł w internecie właśnie te rekolekcje. Zadaliśmy sobie pytanie: Czy jest jeszcze wolne miejsce dla nas na kilka dni przed ich rozpoczęciem? Ku naszej ogromnej radości okazało się, że tak!
Odległość 467 km, jaką mieliśmy pokonać, nie była dla nas żadnym problemem. Pragnienie spotkania ludzi, którym tak samo jak nam Bóg jest bliski, i pragnienie by mieć czas tylko dla Niego, było większe. Chcieliśmy ten czas przeznaczyć na głęboką modlitwę.
Z ogromną chęcią i radością uczestniczyliśmy w konferencjach przygotowanych przez wspaniałe małżeństwo Marioli i Andrzeja, nad którymi czuwał ks. Mariusz. Z miłością do siebie, jak i do Boga, uczyli nas, jak być dobrymi animatorami kręgu. To oni uświadomili nam rolę i ogromną odpowiedzialność animatorów za swój krąg. Powiem szczerze, że nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
Mamy pewne obawy czy dobrze wypełniamy swoją posługę, ale głęboko wierzymy, że dobry i miłosierny Bóg wie, kogo powołał do tej funkcji i z Jego pomocą damy radę.
Renata i Jarek
Diecezja Elcka
Podjęliśmy decyzję, aby doczołgać się do oazy…
Z Domowym Kościołem związani jesteśmy od pierwszych dni naszego małżeństwa, czyli 20 lat. Wielokrotnie byliśmy animatorami, tak jest i w tym roku. Na rekolekcjach już dawno nie byliśmy. Życie toczyło się owiane „świętym spokojem”, ale tak naprawdę nasze życie duchowe zamierało, lekko ożywiając się tuż przed kolejnym spotkaniem kręgu…
Resztką sił podjęliśmy decyzję, aby doczołgać się do oazy, aby zaczerpnąć, bo pustynia pochłonęła nasze serca, sumienie, moc ducha. Zapisaliśmy się na ORAR II i kiedy było ryzyko, że się nie odbędzie ze względu na zbyt małą ilość osób chętnych, naprawdę zaczęliśmy się martwić.
Bóg nas wysłuchał. Jak się później okazało, przez długi czas modlili się za nas poprzedni animatorzy Jaś i Tereska, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni.
Ten wyjazd na rekolekcje był dla nas błogosławieństwem. Wróciliśmy do źródła: do zasad, charyzmatu wspólnoty, jego Założyciela, do istoty pracy formacyjnej. Świadectwa osób tam zebranych poruszyły nas dogłębnie. Przypomnieliśmy sobie jacy byliśmy kiedyś: zaangażowani, młodzi duchem, gorejący energią i chęcią do działania.
Co się stało po drodze?
Wówczas zrozumieliśmy – zabrakło udziału w rekolekcjach. Niestety, ilość lat przeżytych w Ruchu nie idzie zawsze w parze z ciągłym wzrostem.
Usłyszeliśmy słowa: Czeka cię daleka droga! Wstań! Pan jest dobry!
Nasze serca znów zaczęły mocniej bić, odbudowaliśmy relacje z Bogiem, odkryliśmy go na nowo. Jedność małżeńska musi być silna Bogiem, innej drogi nie ma.
Żona: Z krucjatą Wyzwolenia człowieka związana byłam wiele lat. Przeszkadzało mi, że mój mąż nie kroczy ze mną. Uznałam, że na tej płaszczyźnie w grę wchodzi tylko wspólne podążanie, Zabrakło sił. W końcu przerwałam abstynencję. Na rekolekcjach podczas namiotu spotkania, wpatrzona w oczy Jezusa Miłosiernego, rozważałam słowa „…czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?”.
Może dotychczas moje wyznania były pustymi deklaracjami? Tak ciężko nam zaufać do końca, a przecież Pan, jeśli coś zabiera, daje w zamian o wiele lepsze dary, daje niewyobrażalną siłę i nigdy człowieka nie zostawia w samotności. I tak było tym razem.
Zdecydowałam się bez względu na decyzję męża, ofiarować abstynencję od alkoholu, aby ponownie swoją wolnością wyzwalać innych, którzy nie mogą już wyzwolić się o własnych siłach. Zdecydowałam się być bezinteresownym darem z siebie.
Jakie było moje zaskoczenie, nieopisana radość, kiedy podczas Eucharystii złożyłam w darze krucjatę i zobaczyłam mojego męża, który w ostatniej chwili zszedł ze stopni ołtarza, gdyż był w służbie liturgicznej i wręczył kapłanowi swoją deklarację!
Mąż: Jak iść razem to zawsze i we wszystkim. Na Ekstremalną Drogę Krzyżową idę i dziękuję Bogu za dar mojej Żony i córek. Tak samo poprzez Krucjatę Wyzwolenia Człowieka chcę składać dziękczynienie za naszą rodzinę, chcę stawać się mocnym i dawać siłę innym.
Pan zatroszczył się o wszystko! Dziękujemy Bogu: za ten czas rekolekcji, za łaski którymi nas obdarza, za ludzi o wielkich sercach i dzielących się swoim życiem, za osoby, które przygotowały i poprowadziły te rekolekcje – Mariolę i Andrzeja oraz księdza Mariusza, za osoby, które się za nas modlą i przyczyniają się do zbioru wielkich plonów duchowych.
Chwała Panu!
Marta i Andrzej Mieczkowscy
Poniżej kilka zdjęć z rekolekcji. Fot. Mariola Łysiak