Zapraszamy do przeczytania świadectwa Justyny z Torunia – jednej z uczestniczek Oazy Rekolekcyjnej Domowego Kościoła III° w Rzymie 2018 r.
Toruń lipiec 2018 r.
To był niesamowity czas, poprzedzony walką, jak sądzę w niejednym domu o to, by w ogóle pojechać na rekolekcje… Czuliśmy oboje, że zły miesza, abyśmy nie pojechali na te rekolekcje. Uderzał w to, co zwykle – finanse, ale i w to, co boli bardzo – poczucie, że jesteśmy złymi rodzicami, ponieważ pierwszy raz w życiu zostawiamy czworo dzieci, a wyjeżdżamy sami…
Miałam świadomość kulturalnej potęgi Rzymu, bogactwa i różnorodności sztuki obecnej w tym mieście, ale jechałam głównie po to, by pobyć z Bogiem i mężem. Owoców tego czasu nie sposób zliczyć.
Czas rozważań tajemnic bolesnych różańca i spotkanie z męczennikami chrześcijaństwa był dla mnie nieprawdopodobnie mocny. Uświadomił mi ogrom łaski, jakiej doświadczamy żyjąc w wolnym kraju, z kapłanem obecnym w każdym kościele i codziennie celebrowaną Eucharystią. Nie musimy się chować w katakumbach…
Na tych rekolekcjach było kilka małżeństw z różnych diecezji, które mają dzieci w podobnym wieku do naszych córek. Prawie wszystkie były w tym samym czasie na rekolekcjach Ruchu Światło-Życie, tak jak nasza najstarsza córka. Dało mi to szansę dostrzec bogactwo i charyzmat naszego Ruchu i zamysł, który miał ks. Franciszek Blachnicki, by wprowadzać dzieci w Ruch, żeby rosły młode pokolenia silne Bogiem, świadome Jego obecności i chętne do przygody z Nim właśnie.
To nie przypadek, jestem o tym przekonana, że Bóg na naszych rekolekcjach, jako diakonię muzyczną postawił Michalinę – młodą dziewczynę o anielskim głosie, dumnie noszącą swój krzyż animatorski na szyi. Ta piękna osoba, tak świadoma swojej wiary, wierna zasadom Ruchu Światło-Życie, rozeznana we wszystkich elementach liturgicznych, z Bożą odwagą zwracała nam uwagę na nasze niedociągnięcia… Nigdy wcześniej nie czułam się tak ubogacona młodym człowiekiem, czyż nie taki ma być właśnie Kościół? A czas rekolekcji jest idealnym momentem, by móc tak nabierać sił od Boga i inspiracji drugim człowiekiem.
Spotkanie z żywym kościołem zapierały dech w piersiach. Siostra Anna, kapucynka, Boża wojowniczka o swoje powołanie, to kolejna lekcja dla nas rodziców, by umieć pozwolić dzieciom na realizację ich powołania. Spotkanie z przedstawicielem wspólnoty Opus Dei w ich siedzibie było dla mnie niezwykle ważne. Poczułam jak istotna jest rola chrześcijan w świecie zawodowym i ta główna prawda, że świętość jest wartością najwyższą, a Eucharystia „ośrodkiem i centrum życia wewnętrznego”. Modlitwa do założyciela Opus Dei towarzyszy mi od tamtego spotkania i daje siłę, by zmagać się z różnymi trudnościami w życiu zawodowym.
Wszystko to sprawiło, że na nowo rozkochałam się w naszej wspólnocie, a może nawet po raz pierwszy tak mocno poczułam jej bogactwo. Choć nigdy nie miałam wątpliwości co do przekonania, że Domowy Kościół jest miejscem uświęcania mojego małżeństwa, to jednak na tych rekolekcjach poczułam ogromną miłość do Kościoła, w którym jestem.
Marzec 2019 r.
Teraz z perspektywy już 8 miesięcy od rekolekcji w Rzymie mam przekonanie, że tamten czas był zaczynem do wielu zmian i decyzji, które podejmowaliśmy z mężem przez ostanie miesiące i tygodnie, że Łaska płynie nadal i daje nam siłę do wzrostu duchowego. Czasem myślę, że nic już nie będzie takie samo 😉 bo w naszych sercach nadal wybrzmiewają rozmowy z braćmi, płynące na tych wszystkich pięknych trasach rzymskimi ulicami. Na półce dumnie stoi album ze zdjęciami całego czasu rekolekcji, a na ścianie wiszą akwarele dawnego Rzymu, zakupione przy jednej z odwiedzanych świątyń. I głęboko w sercu cieszę się, że wtedy, gdy było tak ciężko podjąć decyzję o wyjeździe, nie poddaliśmy się…
Trudno to ubrać w słowa, ale wielokrotnie odwołuję się do tego rzymskiego czasu, wracam jakby to było wczoraj. To było jak nabranie wiatru w żagle, które już dawno nie czuły, jak to jest oddać się we władanie podmuchu, który daje taką moc.
Justyna
Ps. Fotorelację z poszczególnych dni rekolekcji można zobaczyć tu >>>
To był cudowny czas z cudownymi ludźmi w cudownym miejscu…