Kilka mocnych świadectw z przeżytych rekolekcji: sesji o pilotowaniu kręgów, prowadzonych przez Hanię i Tadeusza Zychów wraz z ks. Witoldem Gąciarzem w styczniu 2020 r. w Nałęczowie.

„Sesja o pilotowaniu kręgów” to rekolekcje , na które przyjechałam do Nałęczowa z mężem i najmłodszą naszą pociechą. W moim sercu był pokój przed wyjazdem, Pan Bóg dał mi tę łaskę, bo wie najlepiej, jaki ze mnie nerwus i panikara. Witali nas w progu Tadeusz i Hanna Zychowie – para moderatorska – przesympatyczni ludzie.

Od początku pobytu otworzyłam się na miejsce, na czas, na ludzi a przede wszystkim na Pana Boga. Nauki płynące z konferencji prowadzonych przez parę moderatorską przybliżyły mi ponownie charyzmat Ruchu Światło-Życie, a w szczególności gałęzi rodzinnej – Domowy Kościół. Położono duży nacisk na zobowiązania, które są darami Pana Boga, abyśmy wypełniając je wspólnie z współmałżonkiem, dążyli do jedności małżeńskiej i wzajemnego uświęcania się.

Każda Eucharystia ubogacała mnie i zbliżała do Chrystusa. Każde słowo kazania ks. Witolda Gąciarza padało na podatny grunt mojego serca i mojej duszy.

Wspólna modlitwa z mężem przed Najświętszym Sakramentem i myśl, że Bóg nam błogosławi, kocha miłością miłosierną, daje nadzieję na przyszłość, a odnowienie przyrzeczeń sakramentu małżeństwa w obecności naszego dziecka, umocniło nas w dążeniu i pogłębianiu żywej wiary i życia chrześcijańskiego.

W czasie trwania rekolekcji przeżywałam ponownie swoją własną ewangelizację i pilotaż. Przeżywałam z radością i miłością. Modlitwy do Ducha Św. były ożywczym powiewem, pieśni – radosnym uwielbieniem Bożej Chwały, cisza – modlitewnym skupieniem i jednością z Bogiem.

WSZYSTKO MOGĘ W TYM, KTÓRY MNIE UMACNIA – ciągle słyszę te słowa w mojej głowie. Dają mi odwagę do realizowania zobowiązań i do tego, aby stanąć w Prawdzie. W myśl słowa Bożego, że „Prawda was wyzwoli”, najpierw stanęłam w Prawdzie przed sobą i Panem Bogiem – czy jestem konsekwentna i autentyczna w moim działaniu, a później przed wspólnotą – aby dać świadectwo. Nie mogę wymagać od innych, nie wymagając od siebie. Istotnym elementem jest odpowiedzialność za innych.

Na zakończenie chcą się podzielić jeszcze jedną ważną refleksją, na którą zwrócono nam uwagę. Wybrzmiało to kilkakrotnie podczas konferencji, a mianowicie to to, że mężczyzna jest głową rodziny tak jak Chrystus jest głową mistycznego ciała – Kościoła. To mąż, ojciec nosi „portki” więc jest odpowiedzialny za uświęcanie swojej rodziny, żony i dzieci. To on zaprasza do wspólnej modlitwy, daje świadectwo swoją postawą i zaangażowaniem w rozwój duchowy swojej małej rodzinnej wspólnoty. Dzieci to widzą, czują się bezpieczne, kochane i są szczęśliwe. Biorą też czynny udział w pogłębianiu swojej wiary przez patrzenie i doświadczanie jedności rodziców. Dotychczas było inaczej, to ja zapraszałam a mąż był bierny, wiem, że te rekolekcje zmienią naszą postawę wobec siebie samych, wobec wspólnoty rodzinnej.

Niech radość, pokój i miłość Chrystusowa zagości w Was wszystkich.
Zostańcie z Panem Bogiem

Agnieszka


Jadąc na sesję o pilotowaniu chciałam nauczyć się, jak pilotować nowy krąg. Tymczasem dowiedziałam się bardzo dużo o swoim obecnym kręgu, który zawsze uważałam za idealny. I mimo, że rzeczywiście jesteśmy ze sobą zżyci, otwarci, uczestniczymy w rekolekcjach, pogłębiamy naszą duchowość, to jednak zobaczyłam, że w kilku miejscach odchodzimy od charyzmatu Ruchu Światło-Życie i zrozumiałam, że tak nie można, że charyzmat i zasady, to jest absolutna podstawa. 

Na tych rekolekcjach przypomniano mi, że nie wypełniając zobowiązań sami stawiamy się poza domowym kościołem. Przypomniano mi również czemu służą zobowiązania i czemu służą spotkania kręgu. Zdałam sobie sprawę, że jest to czas pogłębiania naszej relacji z Panem Bogiem, ze współmałżonkiem, a aspekt towarzyski, pojawiająca się przyjaźń – jest to pewien skutek uboczny, który wspaniale jeśli jest, ale nie o niego samego chodzi. Zrozumiałam wyraźnie, że w czasie kręgu w centrum stoi świeca, która symbolizuje obecność Chrystusa i to z Jego powodu spotykamy się na kręgu.

Wyjeżdżam z tych rekolekcji ze słowem „odpowiedzialność” w głowie. Odczułam bardzo wyraźnie, że jesteśmy wszyscy odpowiedzialni nawzajem za siebie: za naszego współmałżonka, za nasze dzieci, ale też za nasz krąg. Widzę teraz wyraźnie, że w związku z tym nie możemy się godzić na bylejakość, nie możemy zrzucać z siebie odpowiedzialności myśląc, że to nie my jesteśmy teraz animatorami. Nawet nie będąc animatorami odpowiadamy za małżeństwa w kręgu i musimy dążyć do naszego i ich wzrostu oraz jesteśmy zobowiązani stać na straży charyzmatu Ruchu Światło-Życie.

Byliśmy z mężem już na wielu rekolekcjach formacyjnych domowego kościoła. Zawsze wiedziałam, że są one ważne, że dużo nam dają. Widziałam jak wiele zmieniają w naszym życiu. Jednak zawsze było tak wiele „ale”, że nie byłam do tej pory wiarygodnym świadkiem tego, iż dobrze jest jeździć na rekolekcje. Wyjeżdżając z tych rekolekcji, wyjeżdżam z absolutnym przekonaniem, jak ważna jest formacja podstawowa. Bez niej nie da się w pełni poznać Ruchu, nie da się w pełni poznać domowego kościoła, nie widzi się całości tego, w czym się uczestniczy – nie widzi się, jak jest to ważne, jakie przynosi owoce. Wiem, że po doświadczeniu sesji o pilotowaniu będę w stanie z pełnym przekonaniem zachęcać wszystkich do udziału w rekolekcjach formacyjnych.

Jestem bardzo wdzięczna za dar tych rekolekcji.

Marta