Nie odkryje Ameryki ten, kto dojdzie do wniosku, że gdy zostanie się już animatorem nadal trzeba się formować i o to szczególnie troszczyć. Nie będzie też zaskakujące zdanie, że to wymaga czasami trudu, wysiłku i poszukiwania. Nieraz brakuje czasu, sił i motywacji lub warunków…
Dwudziestu animatorów podjęło decyzję, by w weekend 20-22 września zawalczyć o swojego ducha. W Księżomierzy pod przewodnictwem ks. Konrada Żyśko wraz z moderatorem diecezjalnym ks. Jerzym Krawczykiem mogliśmy zanurzyć się w modlitwie i ciszy (tradycyjnie zasięgu było brak, więc mieliśmy ułatwioną sytuację).
Oazę Modlitwy rozpoczęliśmy w piątek i od razu przeszliśmy do konkretów. Eucharystia pod przewodnictwem ks. Jerzego i uwielbienie po Niej wprowadziły nas w ten szczególny czas. Mogliśmy doświadczyć ogromu pokoju płynącego od Chrystusa. Czymś co jednak zdominowało ten wieczór było poczucie jedności, wyrażonej w modlitwie za siebie nawzajem, w oddaniu wszystkich trosk i niedomagań naszej wspólnoty Panu i w przebaczeniu. To poczucie przenikało serca i było niezwykłym doświadczeniem.
W sobotę dołączył do nas ks. Konrad i przez konferencje oparte na historii Mojżesza z Księgi Wyjścia wskazywał nam w etapy stawania się przywódcą-liderem-animatorem i towarzyszenia powierzonym sobie ludziom. Początkowo można było podejść do tego pomysłu z dystansem (jako oazowicze po II stopniu znamy te fragmenty z Pisma Świętego dość dobrze); mimo to jednak odnaleźliśmy w nich zupełnie inną perspektywę i cechy dobrego przywódcy, przez pryzmat których nigdy nie patrzyliśmy na Mojżesza.
Nie zabrakło czasu na Liturgię Godzin, adorację, a także grupy dzielenia. Tam poza wskazanymi fragmentami toczyły się ożywione rozmowy o tym, co u nas słychać, jak wyglądały nasze oazy wakacyjne, jak czujemy się tu na tej oazie, ale także co u nas trudne i bolesne w ostatnim czasie. Centralnym punktem była Eucharystia, gdzie posililiśmy ducha.
Ważnym elementem tego wyjazdu był czas pomiędzy modlitwą. Spędzaliśmy go na rozmowach, grając w planszówki, pijąc litry herbaty (było zimnooo), a także spontanicznie wykonując nowe, autorskie utwory muzyczne. Kreatywność i ogromna dawka śmiechu tego dnia były na wysokim poziomie!
Niedziela upłynęła bardzo szybko i nim się obejrzeliśmy, już trzeba było wracać do domu. Wcześniej jednak spotkaliśmy się na ostatniej konferencji, a po niej na dzieleniu w grupach. Tych razem przyglądaliśmy się swoim cechom przywódczym i analizowaliśmy to w czym jeszcze niedomagamy. W refleksji pomógł nam papież Franciszek i jego wskazanie „15 chorób” liderów.
Oazę Modlitwy zakończyła Eucharystia – zostaliśmy pobudzeni do walki o swoją relację z Bogiem, o to by wszelkimi sposobami, nieraz nawet kombinując zabiegać o to co najważniejsze dla naszego życia.
Byliśmy razem, budowaliśmy wspólnotę, trwaliśmy przy Panu – nie mogliśmy w lepszy sposób spędzić tego wrześniowego weekendu. W prostych, ale bogatych w nasze serca, doświadczenia i charyzmaty chwilach tkwi sukces tej Oazy Modlitwy.
Chwała Panu za doświadczenie Życia i zaczerpnięcie Go!
Patrycja Ziarkiewicz